
W przestrzeni publicznej często zwraca moją uwagę niezwykła popularność słowa „schizofrenia” i różnych jego pochodnych. „Schizofreniczna sytuacja na wschodzie”, ”schizofreniczny świat polskiej akcyzy” – to nagłówki w dużych portalach informacyjnych. Określeniem tym chętnie posługują się osoby publiczne m.in. politycy i duchowni. Ostatnio jeden z watykańskich kardynałów ostrzegał przed „niebezpieczną schizofreniczną patologią” (wypowiedź dotyczyła oddzielania praktyki duszpasterskiej od nauki katolickiej). Przymiotnik ten zazwyczaj wykorzystywany jest do podkreślenia dwuznaczności, niekonsekwencji, wewnętrznej sprzeczności, absurdu i ma znaczenie pejoratywne. Tymczasem określenie to odnosi się bezpośrednio do istniejącej choroby, na którą zapada każdego roku w Polsce około 15 000 osób.