Czy Polska jest zieloną wyspą (prawie) bez depresji? Zaskakujące wyniki badania EZOP Polska
W ubiegłą sobotę organizowaliśmy dzień otwarty ośrodka PSYCHE PLUS, w trakcie którego odbył się m.in. cykl wykładów pod wspólnym tytułem: „Depresja, lęk, bezsenność. Co trapi mieszkańca wielkiego miasta?”. Wybrany tytuł sugeruje stosunkowo częste występowanie depresji wśród m.in. nas, mieszkańców Warszawy. Taką myśl potwierdzają zebrane dane -około 10% ludzi na świecie przynajmniej raz w życiu zachoruje na depresję [1] a w ciągu jednego roku depresji doświadcza 5% populacji Unii Europejskiej [2]. Nie bez kozery (tj. są na to twarde dowody) WHO pisze o depresji jako o „globalnym kryzysie”.
W tym roku został opublikowany raport z badania EZOP Polska przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie ponad 10 000 mieszkańców Polski w wieku 18-64 lat, który miał na celu ocenę rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych wśród Polaków [3]. Z opisu badania wynika, że zostało ono przeprowadzone rzetelnie, opierając się na sprawdzonej metodologii WHO (wywiady ustrukturyzowane) stosowanej w wielu innych krajach a audyt procedury badania wskazał, że żadne istotne błędy nie zostały popełnione. Piszę te kilka słów podkreślających wysoką jakość opisywanego badania, aby przygotować grunt pod zaskakujące rezultaty. Otóż wyniki badania EZOP Polska wskazują, że dużej depresji w ciągu całego życia doświadczyło 3% Polaków (4% kobiet i 1,9% mężczyzn) a małej depresji 0,4% (równy odsetek u kobiet i mężczyzn). Na podstawie innych badań przeprowadzonych za pomocą tej samej metodologii określono rozpowszechnienie dużej depresji w innych krajach europejskich: we Francji wynosiło ono 21%, w Holandii 17,9%, na Ukrainie 14,6%, w Belgii 14,1%, 10,6% w Hiszpanii, a w Niemczech i Włoszech 9,9% [3].
Czy Polska jest zatem krajem wyjątkowym, ze wskaźnikami zachorowalności na depresję kilka razy niższymi niż w innych krajach europejskich? Taką zieloną wyspą (prawie) bez depresji? Czy też wyniki tego badania są błędne?
Czytając raport z badania EZOP Polska jest niewiele rzeczy, do których można się przyczepić. Zostało ono przeprowadzone wyjątkowo rzetelnie. Moją uwagę przykuł jedynie zastanawiająco niski odsetek małej depresji. Nie znam szczegółów definiowania dużej i małej depresji w tym badaniu, tak wydaje się jednak statystycznie bardziej prawdopodobne, że objawy mniej nasilone (jakichkolwiek zaburzeń psychicznych) występują częściej niż te same objawy w dużym nasileniu. Takie właściwości ma bowiem rozkład normalny, który jak najbardziej powinien dotyczyć rozpowszechnienia objawów depresyjnych. A tu jest inaczej. Zastanawiające, ale bez głębszego rozeznania się w metodologii i danych pewnie nic więcej powiedzieć nie można.
Skoro to badanie jest tak dobrze przeprowadzone (jak wynika z tekstu raportu), to może Polacy są najmniej depresyjnym narodem w Europie? Jesteśmy liderami odporności na stres? Chciałoby się, aby to było prawdą. Ten wynik naprawdę mógłby namieszać w naszym obrazie siebie, wręcz w naszej tożsamości. Polska krajem ludzi wolnych od depresji! Wspaniale! Ale szczypta depresyjności podpowiada mi, że może tak różowo nie jest...
FF
Źródła
[1] http://www.who.int/mental_health/management/depression/wfmh_paper_depression_wmhd_2012.pdf?ua=1
[2] Wittchen, H. U., Jacobi, F., Rehm, J., Gustavsson, A., Svensson, M., Jönsson, B., ... & Steinhausen, H. C. (2011). The size and burden of mental disorders and other disorders of the brain in Europe 2010. European Neuropsychopharmacology, 21(9), 655-679.
[3] Kiejna, A., Piotrowski, P., Adamowski, T., Moskalewicz, J., Wciórka, J., Stokwiszewski, J., ... & Kessler, R. C. (2015). Rozpowszechnienie wybranych zaburzeń psychicznych w populacji dorosłych Polaków z odniesieniem do płci i struktury wieku–badanie EZOP Polska. Psychiatria Polska, 49(1), 15-27.