„Wszystko mnie stresuje. Cały czas jestem znerwicowany!” – czyli kilka słów o (nie)zdrowiu psychicznym człowieka współczesnego cz. I

2017-08-11
„Wszystko mnie stresuje. Cały czas jestem znerwicowany!” – czyli kilka słów o (nie)zdrowiu psychicznym człowieka współczesnego cz. I

Nerwice, zwane także zaburzeniami lękowymi dotyczą coraz większej części populacji. Ich rodzajów jest bardzo wiele – lękowa, natręctw, hipochondryczna, depresyjna – i świetnie ukrywają się pod przykrywką innych chorób dając odpowiednie objawy somatyczne. Według badania EZOP – pierwszego w Polsce badania epidemologicznego zaburzeń psychicznych przeprowadzonego zgodnie z metodologią Światowej Organizacji Zdrowia - szacuje się, że w Polsce na zaburzenia nerwicowe cierpi około 10% społeczeństwa.

 

To prawie 4 miliony osób. Nie wiadomo jednak na ile liczba ta jest miarodajna. Rozpoznanie nerwicy nie jest bowiem łatwe. Strach, duszności, silne reakcje emocjonalne często tłumaczymy stresem, szybkim trybem życia, brakiem czasu na odpoczynek. Często zdarza nam się bagatelizować bunt naszego organizmu i umysłu. Nie łatwo przecież zdobyć się na wizytę u lekarza - psychiatry i poskarżyć się na odczuwanie „tylko” lęku, niepewności, strachu. „Przecież każdy od czasu do czasu miewa gorsze chwile...” tłumaczymy sami sobie.

W naszym społeczeństwie wciąż dominuje przekonanie, że chorobą jest głównie to, co powoduje zmierzalną gorączkę, odczuwalny ból gardła czy widoczną wysypkę. W polskich szpitalach, u osób skarżących się na dolegliwości takie jak biegunka, osłabienie, ból kręgosłupa, kołatanie serca (często będącymi objawami psychosomatycznymi nerwicy) w pierwszej kolejności diagnozuje się choroby somatyczne, zazwyczaj na tym poprzestając. Pacjenci zwykle nie wspominają lekarzom o dyskomforcie psychicznym, jaki odczuwają - bo po co? Gdy jedno leczenie nie przynosi efektów, próbuje się kolejnego. Dolegliwości nie ustępują, pacjent raz po raz zgłasza się do lekarza z tymi samymi objawami, modyfikuje się leczenie farmakologiczne a nerwica pozostaje w ukryciu, nieleczona, bezpieczna. Błędne koło często trwa latami, do momentu, aż na drodze nieszczęśnika pojawi się świadomy lekarz, który zasugeruje wizytę u psychiatry, życzliwy znajomy po lekturze artykułu internetowego lub zatroskany członek rodziny obserwujący chorego na co dzień. Samemu bowiem bardzo trudno jest nieraz zauważyć, że to, co wydaje się chronicznym bólem w klatce piersiowym nie jest zbliżającym się co wieczór zawałem serca, ale nerwicą, chorobą, którą można wyleczyć. Trzeba tylko odważyć się ją zdiagnozować.

Powoli świadomość ludzi dotycząca tak zwanych „chorób cywilizacyjnych”, do których zaliczamy również nerwicę, rośnie. Sytuacja więc zmienia się na lepsze. Ludzie stają się bardziej świadomi, wrażliwsi na sygnały dawane przez ich własną psychikę. Coraz odważniej mówi się o nerwicy i o jej leczeniu – zarówno psychoterapeutycznym jak i psychiatrycznym. Paradoksalnie powód tej pozytywnej zmiany jest jednak bardzo niepokojący. Nerwice stają się coraz powszechniejsze i dotykają coraz większej części światowej populacji. Jak wynika z ostatnich badań Światowej Organizacji Zdrowia pomiędzy rokiem 1990 i 2013 liczba osób cierpiących na zaburzenia lękowe i/lub depresję wzrosła o 50% na całym świecie. Z 416 milionów w ciągu zaledwie dwudziestu lat sięgnęła 615 milionów.

Przyczyn zaburzeń nerwicowych jest wiele. Na pewno można wymienić wśród nich czynniki tak oczywiste jak trudna sytuacja życiowa, przeciążenie obowiązkami czy doświadczenie traumy. Nerwice może jednak powodować również to, co nieprawidłowo działa w naszym ciele. Mogą to być nie tylko zaburzenia na poziomie neurotransmiterów znajdujących się w mózgu, ale także ogólnie zły stan układu nerwowego. Coraz częściej wspomina się także o genetycznym podłożu choroby. Badania wykazują występowanie zaburzeń lękowych u 15% członków rodzin pacjentów z tymi zaburzeniami. Nerwicy można nie zauważać, można ją ignorować, radzić sobie z nią po swojemu, a objawy psychosomatyczne leczyć u ortopedy czy gastrologa, omijając gabinet psychoterapeuty czy psychiatry szerokim łukiem. Pytanie – po co, skoro można ją wyleczyć?

Czas leczenia zależy od podłoża i zaawansowania choroby. W ujęciu psychodynamicznym nerwica jest wyrazem konfliktu wewnętrznego. Odczuwając lęk, który go ogranicza, chory tworzy kompromis między pragnieniem, potrzebą a wymaganiami rzeczywistości zewnętrznej. Często, aby poradzić sobie z nerwicą, wystarczy terapia poprowadzona przez psychoterapeutę. Polega ona na wspólnym przepracowaniu trudności, znalezieniu ich źródła oraz rozłożeniu lęku na czynniki pierwsze. Jej celem jest uświadomienie pacjentowi tego, co na co dzień pozostaje ukryte dla jego świadomości. Nie otrzymuje on od psychoterapeuty gotowego rozwiązania problemu, ale sam zaczyna dostrzegać co jest faktyczną przyczyną odczuwanych przez niego niechcianych emocji. Odbywa się to na drodze analizy zachowań pacjenta podczas spotkań z terapeutą i poza nimi, poprzez odniesienie ich do zdarzeń z przeszłości chorego. W niektórych przypadkach konieczne może się jednak okazać zastosowanie leków przeciwlękowych. Korzystanie z tych środków musi odbywać się pod czujnym okiem lekarza, który znajdzie dobry moment, w którym leki przestaną być potrzebne, mózg chorego wróci do stanu homeostazy, a pacjent przestanie odczuwać lęk i objawy psychosomatyczne.

Zdrowie psychiczne już dawno przestało być tym, czego człowiek nie mógł naprawić. Potrafimy przeszczepić serce, pokonać nowotwór, a także skutecznie wpłynąć na mózg, który potrafi sprawiać problemy znacznie większej części społeczeństwa, niż może nam się wydawać. Obecnie dysponujemy dużymi możliwościami leczenia nerwic i skutecznymi rodzajami terapii. Pomimo strachu trzeba tylko (i aż) znaleźć w sobie odwagę, by zwrócić się o pomoc do odpowiednich osób i wyjść z błędnego koła lęku, silnych emocji i stresu.

 

1. http://www.ezop.edu.pl/05-Podsumowanie.pdf

2. http://www.who.int/mediacentre/news/releases/2016/depression-anxiety-treatment/en/

3. Psychiatria, tom II, pod red. A. Bilikiewicza, S. Pużyńskiego, J. Rybakowskiego i J. Wciórki, wyd. Urban&Partner, Wrocław 2002, str. 433

4. Psychoterapia bez tajemnic, pod red. L. Grzesiuk, R. Styła, wyd. Engram, Warszawa 2009, str. 44-50

AW

Pokaż więcej wpisów z Sierpień 2017
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zamknij
pixel